Tak więc, babeczki nie wyszły w moim cudownym piekarniku, nadaje sie on chyba tylko do pieczenia mięsa. A reszta też nie najlepiej. Zostawiłam jajka na sobotę . przygtuje sobie składniki, naszykuje, a rano udekoruje i pójdę do rodzinki. Wyszło jak zwykle :) W sobotę musiiałam iść do pracy gdy wróciłam do domu było po 17, zjadłam obiadek, przyszli znajomi, gdy wzięłam się do gotowania była 21.30 .
Byłam juz tak zmęczona że marzyłam tyko o ciepłym łóżeczku. Ugotowałam jajka, ostudziłam i włączyło mi sie " co nie zrobisz dzisiaj, zrobisz jutro " , a rano jak zwykle, zegarek sam sie nie przestawił, pośpiech, nie dosuszone włosy i spojrzenie mamy "a nie mówiłam " .
Od zmiany czasu jestem nie do życia. Kładę sie spać po 12 , a wcześniej po 22 padałam. Nie wiem może to ta pogoda mnie też wykańcza. Mam dość juz tej zimy.
Na poprawę humoru poszłam oczywiście na zakupy . W sklepach panuje już wiosna, a za oknem biało .
Na uczelni coraz więcej praacy, a ja zamiast robić projekty robię 156484515687 innych rzeczy.
Trzeba się zebrać , dworzec pks jest do rewitalizacji .
Wracając do pisania postu, to naprawdę podziwiam wszystkie blogerki które regularnie piszą obszerne notki i jeszcze film do tego nagrają zrobią sesje i jeszcze ładnie to opiszą.
Dziewczyny chwilami brakuje mi czasu nawet sobie na telefon ściągnęłam Bloggera, żeby w wolnych chwilach napisać , ale czasu brak. Życie leci i nie potrafię nic z tym zrobić. Mam ochotę powiedzieć STOP .
chociaż na chwilę .
Miłego dnia
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz